Ile was tutaj było :)

niedziela, 15 września 2013

Szalona impreza ..

John wyjechał. Byłam smutna i samotna. No ale nic nie poradzę. Tego wymaga jego praca. To tylko tydzień, Nie będę się przecież załamywać. Szybko minie.
Towarzystwa dotrzymywała mi Brie. Zawsze była moim wsparciem. Zawsze razem robiłyśmy zwariowane rzeczy. Szczególnie za czasów liceum.. To były czasy. Wspominam ich z jednej strony bardzo dobrze a z drugiej już nie koniecznie. To było tak. Razem z Brie poszłyśmy do tego samego liceum. Ją bardziej interesowała nauka a mnie sport. Ja zapisałam się do cheerliderek a ona do kółka matematycznego. Tam poznałam wspaniałego chłopaka Liama. Był kapitanem drużyny piłki nożnej.
Był niesamowicie przystojny, mądry , zabawny. Mogłabym wymieniać cały czas . Był moją pierwszą , ważną miłością. Byliśmy ze sobą 2 lata. Szpat czasu. Wspominam ten czas bardzo dobrze. Imprezowaliśmy , kochaliśmy się , spędzaliśmy czas przyjemnie i miło. Rozstaliśmy się w przyjaznych okolicznościach. Zrozumieliśmy , że ta iskra , która nas połączyła znikła. I już .
Ale nigdy go nie zapomnę.

Obudziłam się około 9.00. Byłam naga. Przykrywał mnie tylko koc. Johna już nie było. Samolot miał wcześnie rano. Wstałam z kanapy i owinęłam się kocem. Na stoliku zobaczyłam piękne czerwone róże i karteczkę zaadresowaną do mnie . Otworzyłam ją :

,,Już tęsknię. Kocham Cię John ♥ ''   :

Taki mały gest a tak poprawił mi humor. Róże pachniały wspaniale.

Poszłam do łazienki. Tam wzięłam długą kąpiel z bąbelkami. Następnie włożyłam ubrania.
Zeszłam na dół zjeść śniadanie. Przygotowałam pyszne kanapki. Między czasie zadzwoniłam do Johna. Był juz na miejscu :

- Hej kochanie. Jak tam doleciałes już ?
- Hej. Tak jestem już na miejscu. Kwiaty sie podobają ?
 -Tak są śliczne. Dziękuję :*
- Miło mi to słyszeć . To jakie masz plany na dzisiaj ?
- Jak na razie to nie wiem. Może potem razem z Brie pójdziemy na jakąś imprezę albo coś.
- Tęsknie za tobą. 
- Ja za tobą też .
- Jak coś się stanie to od razu dzwoń. Pierwszy samolot i jestem .
- Spokojnie nic mi nie będzie. Nie jestem małą dziewczynką .
- Tak wiem ale strasznie się o ciebie martwie.
- Tak wiem. Ja o ciebie też. 

Potem jeszcze długo rozmawialiśmy.


Musiałam skończyć rozmowę. Za godzinę zaczynałam pracę.  Po odłożeniu telefonu wzięłam torebkę i pojechałam do pracy. Dzisiaj czekała mnie sesja zdjęciowa. Nie wiedziałam jaka. Nigdy nie wiem ..
Miałam dobry humor. Nie najlepszy ale dobry. Wieczorem razem z Brie mieliśmy iść na imprezę. Musiałam jakoś spędzić ten czas by nie siedzieć sama w domu.

Dojechawszy do pracy zaparkowałam samochód i poszłam do studia. Tam wszyscy byli gotowi. Jak zwykle czekali ma mnie. Weszłam do garderoby tam miałam się ubrać. Ale nic nie było naszykowane. Nie wiedziałam o co chodzi. Chwilkę potem do garderoby przyszła Eve:

-Hej Eve. O co chodzi nie mam przygotowanych ubrań ?
- Bo nie są ci one dzisiaj potrzebne. 
- Jak to ?
- Upss przepraszam zapomniałam ci powiedzieć. Dzisiejsza sesja różni się od innych. Będziesz pozowała nago. Ale spokojnie nic nie będzie ci widać. Zakryje cię materiał .
- Że co ??! I dowiaduje się o tym dopiero teraz ?- wrzasnełam zdenerwowana.

Jak ona śmiała mi o tym nie powiedzieć wcześniej? Jak ja sobie teraz poradzę ? Nigdy nie miałam takiej sesji. Co prawda każdy fotograf mi to proponował ale jakoś nigdy się na to nie zebrałam. No ale nie miałam wyjścia. Obowiązywał mnie kontrakt. 

- Dobra nie ważne. Możesz wyjść muszę się rozebrać .

Eve ze spuszczoną miną wyszła z garderoby. Zrzuciłam z siebie ubrania i założyłam szlafrok. Potem poproszono mnie do kosmetyczki. Zrobiono mi makijaż. Cały czas byłam zdenerwowana ale nie dawałam tego po sobie poznać. Nadszedł czas. Ta sesja otwierała nowe drzwi w mojej karierze. 
Usiadłam na kanapie. Tam przykryto mnie pewnym materiałem. Fotograf zaczął robić pierwsze zdjęcia. Za każdym kliknięciem i nowym zdjęciem stres znikał. Po chwili byłąm już spokojna. Wszystko wyszło idealnie :

    
 




Fotograf nie mógł się mnie zachwalić. Zarzuciałam na siebie szlafrok zgrałam zdjęcia na telefon i od razu wysłałam Johnowi pisząc: ,,I jak ci się podobaja kochanie ?". Nie odpisał pewnie był zajęty.
Ten tydzień miał pracować nie mal non stop. Bardzo za nim tęsknię .

Po wykonanej pracy moje zdjęcia zostały wysłane i opublikowane na forum . Można też było je oglądać w magazynie Glamour następmego dnia.

Około 15 wyszłam ze studnia. Pojechałam do ulubionej kawiarni na kawę. Zaparkowałam samochód i weszłam do budynku. Usiadłam i zamówiłam małą czarną . Gdy piłam kawę i czytałam magazyn napisał John odpisując :

,,Jak zawsze piękne . Kocham Cię i tęsknię mocno ♥''.

Niby zwykły sms a wywołał szczery uśmiech na moich ustach. Po wypiciu kawy pojechałam do domu. Usiadłam na kanapie i oglądałam telewizję. Zadzwoniła Brie :

- Halo .
- Hej Nikki. Jak tam gotowa na wieczór ?
- Nie wiem czy mam ochotę iść.
-Teraz już nie możesz się wykręcić. Nie będziesz siedzieć sama w domu przed telewizorem. Musisz się wyrwać .
- No tak ale nie mam humoru.
- Mhm no tak tak. Bo przyjadę po ciebie.
- Jejku no okej. To o której i gdzie ?
- Tam gdzie zawsze o 20.00.
- Rozumiem. Będę gotowa. To do zobaczenia.

Odłożyłam słuchawkę. Nie miałam humoru. Postanowiłam , że nie będę siedzieć tak w bez ruchu na kanapie. Pójdę po biegać. To nie tak samo jak z Johnem ale też coś lepszego od siedzenia na kanapie. Wstałam poszłam do garderoby przebrać się w coś odpowiedniego do biegania . Potem poszłam do łazienki związać włosy. Włożyłam słuchawki w uszy , zamknęłam drzwi , zasunęłam i ruszyłam .
Biegałam po pobliskim parku. W głowie leciała mi jakaś piosenka. Cały czas myślałam o Johnie.
Strasznie za nim tęskniłam. Sama się sobie dziwiłam . Aż tak byłam do niego przywiązana. To było aż dziwne ale do wyjaśnienia. Teraz gdy zamieszkaliśmy razem w San Diego zrzyliśmy się ze sobą. On też tęsknił wiem to . Biegłam i biegłam. Zaczął padać deszcz. Nie zrezygnowałam z biegania. W niczym mi nie przeszkadzał . Zrobiły się kałuże. Patrząc przed siebie nie zauważyłam nie wielkiej kałuży i pośliznełam się . Upadłam miekko. Na początku nie wiedziałam co się stało. Potem popatrzyłam w górę. Zobaczyłam jakiegoś chłopaka. Nie znałam go. Mimo to on uśmiechał się do mnie jakbyśmy znali się od zawsze . Podniosłam się i powiedziałam :

- Ja przepraszam. To moja wina. Wybrudziłam cię przepraszam ja ...
- Nic się nie stało. Tak piękne dziewczyny zawsze mogłyby lądować na moich kolanach .
- Haha. Nie widziałam cię wcześniej . Jesteś ztąd ? - zaczełam rozmowę.
- Emm pochodze z Barcelony ale przeprowadziłem się tu ze względu na pracę. 
- Chyba jak większość ludzi. A czym się zajmujesz jeśli moge spytać ?
- Jestem fotografem. Dostałem tu posadę jako pomocnik dyrektora.
- To wspaniale.
-Ja ciebie znam. Jesteś Nikki . Modelka. Masz piękne zdjęcia zawsze je podziwiam. Na każdym wyglądasz niesamowicie.
- Dziękuję. Emm musze już lecieć. To pa.
- Do zobaczenia.

Nieznajomy wydał się całkiem sympatyczny. Szkoda tylko że nie zapytałam go o imię. Ach ...
Po bieganiu przepocona wróćiłam do domu. Była jakoś 18. Gdy weszłam do domu od razu poszłam do łazienki. Wziełam długą kąpiel. 

Po wyjściu poszłam do garderoby po jakieś ubrania na imprezę . Wybrałam to :
 Ubrałam się i pomalowałam. Gdy skończyłam zadzwoniłam do Brie zapytać czy jest już gotowa:

- No hej . Jesteś już gotowa ?
- Hej. Tak tak. 
- Okej to spotkamy się na miejscu .  
- Do zobaczenia. 
- Bajos.

Włożyłam telefon do torebki i zeszłam na dół po klucze. Zasunęłam dom i czekałam na taksówkę. Przyjechała 5 minut później. Pojechałam do domu Brie. Ona już czekała. Wsiadła do taksówki i obie byłyśmy gotowe na wielką imprezę. Dopisywały nam humory. Jesteśmy młode musimy się bawić.
Po dojechaniu na miejsce byłyśmy zachwycone. Było tak strasznie dużo ludzi. Każdy chciał dostać się do popularnego klubu. Z nami nie było problemu. Byłyśmy vipami. Przed wejściem zauważyłam stojącego w kolejce chłopaka , którego spotkałam w parku. Nie mógł wejść jako vip, i stał w kolejce czekając na cud , że go w puszczą. Postanowiłam , że wejdzie ze mną. 

- Hej nieznajomy z parku. Przepraszam ale nie wiem jak masz na imię .
- Nikki hej. To ja przepraszam nie przedstawiłem się. Jestem Jamie. 
- Miło cię poznać Jamie. To co nie będziesz tu tak stał i czekał . Wchodzisz ze mną.
- Naprawdę ? Dziękuję. 
- Chodź już . -wziełam go za rękę i podeszłam do wejścia.

- Witaj Haroldzie .
- Nikki witaj kochana. Miło , że wpadłaś. 
- To mój ulubiony klub. 
- A gdzie John ?
 -Wyjechał. Wiesz.. praca. No ale nie zamierzam się nudzić. To Jamie . Mój znajomy. Dzisiaj bawi się ze mną .
- Więc zapraszam.

Znałam właściciela więc ochroniarze zawsze byli dla mnie mili. To nie było trudne wziąść ze sobą Jamiego. Gdy weszliśmy do środka Jamie był uśmiechnięty. Miał naprawdę piękny uśmiech. Zamówiliśmy sobie drinki i usiedliśmy przy jednym ze stolików. Zaczęliśmy rozmawiać. Jamie opowiadał mi o swojej pracy jako fotograf. Mieliśmy wspólny temat do rozmowy. Ja byłam modelką on fotografem . Powtarzał , że podobają mu się moje zdjęcia. Lubiłam jak facet mnie komplementował. Potem zaczeliśmy imprezę. Coraz to kolejne drinki. Powili się upijaliśmy . Mimo to świetnie się bawiłam. Jamie okazał się całkiem imprezowym kolesiem.

sobota, 14 września 2013

Wyjazd Johna ...

Ponowne rozstanie z najlepszym przyjacielem nie było łatwe albo pogodziłam się z tym. Wiedziałam , że nie mogę mieć wszystkiego .Ale mimo to nigdy go nie zapomnę i jestem pewna , że jeszcze się spotkamy. Na pewno … Miałam przy sobie najwspanialszego człowieka na świecie. Osobę dla , której zrobiłabym wszystko. To był John. Mój John. Kochający , troskliwy,szarmancki,przystojny,wpatrzony we mnie jak w obrazek. On był człowiekiem , który motywował mnie do życia . To dzięki niemu wszystko nabierało sensu. Nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Nie dałabym rady bez niego. Dobrze , że go miałam <3

Wczorajszy wieczór był wspaniały. John bardzo się postarał. Przygotował wyśmienitą kolację. Obudziłam się wypoczęta jak nigdy . Obok mnie leżał jeszcze śpiący John. Postanowiłam go nie budzić. Delikatnie i dyskretnie podniosłam się z łóżka. Na chwilę usiadłam by włożyć szlafrok. Zarzuciłam go na siebie i wstałam z łóżka. Kierowałam się w stronę łazienki. Odwróciłam się na chwilę , by spojrzeć na Johna czy nie obudziłam go. Udało się dalej słodko spał. Z miną śpiącego rycerza, który śnił o swojej królewnie … Gdy weszłam do łazienki stanęłam przed lustrem i spojrzałam w swoje odbicie. Zastanawiałam się czy nie jestem zbyt gruba. Odsłoniłam brzuch i zaczęłam się przyglądać. Wydawał się normalny. Odeszłam od lustra i włączyłam kran w wannie. Następnie zdjęłam z siebie wszystkie ubrania. Weszłam do wanny. Wygodnie się rozłożyłam i rozkoszowałam się odprężającą kąpielą. Sięgnęłam po leżący nieopodal mnie telefon. Wzięłam go do rąk , włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam słuchać ulubionej piosenki. To była ta chwila. Chwila całkowitego odprężenia...

Pół godziny później wyszłam z wanny. Woda była już zimna. Owinęłam się w miękki ręcznik. Wyszłam po jakieś ubranie. Przechodziwszy przez sypialnię zauważyłam , że John nadal śpi. Widać , że był zmęczony. Cichutko podeszłam i delikatnie pocałowałam go w policzek. Na szczęście nie obudziłam go. Odeszłam na bezpieczną odległość i na paluszkach szłam w kierunku garderoby.
Garderoba to moja ulubiona część domu. Wszystko ma tam swoje miejsce: bluzki, spodnie, sukienki, buty, torebki . Kochałam to wszystko <3 Po długich namysłach wybrałam to :

Był środek września. Nadchodziła jesień. Liście leciały razem z wiatrem. Było coraz chłodniej...
Wróciłam do łazienki się przebrać. Potem lekko się pomalowałam. Nałożyłam puder i tusz. Następnie znowu weszłam do sypialni. John dalej spał. Postanowiłam , że jeszcze nie będę go budzić. Była zaledwie 8.00. Do pracy miał na popołudnie. Zeszłam po schodach na dół , do kuchni. Wstawiłam wodę na kawę, wyjęłam kubki, nasypałam kawy . Potem zabrałam się za robienie śniadania. Nie byłam ciamajdą, Umiałam zrobić to i tamto. Kiedyś babcia nauczyła mnie przepisu na naleśniki z bananami. Ich smak przywoływał wszystkie dziecięce wspomnienia. Z szafki na przepisy wyjęłam starą książkę. W niej były wszystkie sekretne przepisy babci. Kiedyś mi je podarowała. Otworzyłam ją na stronie z przepisem na naleśniki. Zapoznałam się z przepisem , założyłam fartuszek i zaczęłam przygotowywać wszystko tak jak pisało.

Udało się naleśniki wyglądały smakowicie . Nie wiem jak smakowały bo czekałam na Johna. Wspólnie z nim chciałam zjeść śniadanie. Wszystko pięknie ułożyłam na stolę, Wszystko było gotowe. Gdy smażyłam ostatniego naleśnika zjawił się John :

-Czy ja dalej śnie ? Nikki robiąca śniadanie . Nie codzienny widok .

Odwróciłam się w jego stronę i uśmiechnęłam.

- Czy to naleśniki z bananami ? Mmm .

- Zgadza się, To naleśniki z bananami.

- Kochanie ja na ciebie nie zasługuję . Jesteś idealna. Ty moja Królewno.

- Okej okej siadaj już bo wszystko wystygnie.

- Już nie lubisz jak cię komplementuję ? - zapytał John.

-Oczywiście , że lubię . Ale siadaj już i jedz bo moja praca pójdzie na nic.

John usiadł. Ja zaraz za nim . W miłej atmosferze zaczęliśmy jeść. Johnowi smakowały moje naleśniki. Nie były najgorsze, Dało się ich zjeść. Po śniadaniu razem posprzątaliśmy naczynia ze stołu. John zaczynał pracę za 4 godziny.

- To co robimy skarbie ? -zapytałam.
- Hmm może masz ochotę na kręgle ?
- Świetny pomysł !

Potem ubraliśmy się i wyszliśmy z domu. Poszliśmy do garażu . Pojechaliśmy samochodem Johna. Jeźdźiliśmy zawsze do tej samej kręgielni. John doskonale grał w kręgle. Z nim nie można było się nudzić. Te jego pozy haha :

 


Ten człowiek coraz bardziej zadziwiał mnie swoim poczuciem humoru .

To było wspaniałe popołudnie. Dawno się tak dobrze nie bawiłam. Około 13.00 wraz z Johnem wróciliśmy do domu. Tam John poszedł przygotowywać się do pracy a ja zrobiłam sobie kawy. Wzięłam filiżankę z kawą i usiadłam na kanapie. Wzięłam pilot i włączyłam telewizje. Nie leciało nic zbytnio ciekawego. Nagle zadzwonił telefon . To Brie :

- No hej siostrzyczko co tam ?
- Nikki jesteś w domu ? Jesteś mi pilnie potrzebna !
- Spokojnie ! No jestem w domu i nie mam żadnych planów. A do czego ci jestem potrzebna ?
- Za pół godziny zaczyna się Raw a jedna z div się rozchorowała . Potrzebny jest nam ktoś na już! A ty jesteś idealna do tego? Zgadzasz się ? Proszę !
- No okej okej. Zaraz będę spokojnie. 
- Jesteś wielka dziekuję !

Szybko wstałam z łóżka i pobiegłam do Johna:

- John ! John !

Nikt nie odpowiadał. Pomyślałam , że jest w łazience. Wkraczam do łazienki a tam John ... w samych bokserkach . 

- Boże ! Nikki ale mnie wystraszyłaś .
- Emmm przepraszam. Musimy jechać wytłumaczę ci w samochodzie! A pro po ładne bokserki! Mmm kocie :* Ale nie ważne szybko ubieraj się czekam w samochodzie! 

Szybko zeszłam po schodach wzięłam torebkę i pobiegłam do samochodu. Dosłownie           
 minuty później pojawił się John. W drodze do areny wszystko mu wyjaśniłam. Bardzo się cieszył bo zawsze chciał mnie zobaczyć jako Divę WWE. 

Gdy dojechaliśmy przed wejściem czekała Brie :

- Nikki jesteś tak się cieszę ratujesz mi życie zaraz ci wszystko wytłumaczę. A teraz chodź.

Brie zaprowadziła mnie do kosmetyczki i garderoby . Tam dano mi sukienkę , którą mam włożyć, potem szybki makijaż i gotowe. Potem spotkałam się z generalnym menadżerem Raw. On mi wszystko wyjasnił co mam robić. Gdy miałam wychodzić przyszedł John :

- Dasz radę. Wiem , że sobie poradzisz. Powodzenia. - powiedział po czym pocałował mnie .

Pewna siebię wyszłam na główną halę, Wszystko było nagrywane, Rozpoczął się storylain. Ja miałam tylko stać i dopingować Brie :

   

Około godziny później było już po wszystkim. Byłam z siebie zadowolona., Każdy mnie chwalił jakoby na pierwszy raz wypadłam niesamowicie. Potem czekałam jeszcze na Johna. Przedłużyło mu się w pracy bo miał ważną rozmowę z szefem. Nie wiem o co chodziło.

30 minut później zjawił się John.Był śmiertelnie poważny. Powiedział tylko , że porozmawiamy w domu. Milczał przez całą drogę do domu. 

Dojechaliśmy. Weszliśmy do domu. John wziął mnie za rękę i poprowadził do salonu. Usiadłam na kanapie. John rozpalił w kominku. 

- John proszę cię nie trzymaj mnie dłużej w niepewności. Powiedz mi co się dzieję bo nie wytrzymam. 

John usiadł koło mnie . 

- Spokojnie nie denerwuj się. To nic strasznego. Tylko ......
 - John ...
- Chodzi o to , że muszę wyjechać na tydzień. Szef musi mnie promować. To nie tak długo . Ale nawet nie wiesz jak nie chce zostawiać cię samej. Nigdy nie byliśmy bez siebie na tak długo.
- John spokojnie rozumiem. To twoja praca. Musisz ją wykonywać, bardzo ją lubisz. Tydzień to nie aż tak długo dam radę nie martw się . 

Mocno przytuliłam się do Johna. Widać , że nie chciał zostawiać mnie samej. Zależało mu na mnie . 
Popatrzył mi głęboko w oczy i powiedział :

- Kocham cię Nikki. Najbardziej na świecie . 

Nasze usta się zbliżyły. Zaczęliśmy się całować. Delikatnie i z uczuciem. John położył ręce na moich biodrach. Nagle położył mnie na kanapie. Zaczął całować mnie po szyi. Potem znowu w usta i w policzek. Zaczęłam zdejmować mu koszulkę. A on zaczął rozpinać mi sukienkę, Po chwili byliśmy nadzy. Przykrywał nas tylko koc. Było romantycznie. W kominku palił się ogień, w radio leciała piękna, miłosna piosenka. To była wspaniała chwila. John zaczął całować mnie po karku, szyi, barkach , rękach dekolcie. Wszystko robił powoli, delikatnie. Cały John. Potem połozył ręce na moich biodrach. Delikatnie zaczął przysuwać je do siebie. To uczucie było niesmowite. Kochanie się z Johnem było wspaniałe. Spełniał moje wszystkie wymagania. Był rozkoszny. Nasze ciała były rozgrzane do czerwoności. Popatrzyliśmy się na siebie.
John znowu pocałował mnie w usta. Było strasznie gorąco. Nasze nogi były złączone , ręce też, Byliśmy jednością. 

Gdy było już po wszystkim. John delikatnie mnie pocałował i powiedział :

- Będę tęsknił kochanie ♥

Potem mocno się do niego przytuliłam a on przykrył nas kocem ♥      

środa, 11 września 2013

Spotkanie z dawnym przyjacielem :*

Wszystko jest okej. Każdy kolejny dzień był szczęśliwym dniem . Czerpałam radość z tego co miałam. Z chłopaka, pracy , przyjaciół. Żyłam w swojej bajce . W swojej i tylko swojej ...
Najwięcej szczęścia dawał mi John. Uśmiech na jego twarzy sprawiał , że i u mnie można go było oglądać . Zaraz po nim szczęście dawali mi przyjaciele. Prawdziwi przyjaciele. Jasne , przyjaciół miałam wielu ale takich na , których zawsze mogłam polegać było trochę mniej. Im właśnie mogłam całkowicie zaufać . Oczywiście potem była jeszcze praca , z której czerpałam satysfakcję . Odnosiłam w karierze sukcesy co świadczyło o moim talencie. Byłam zadowolona , że nie jestem tylko ,,sezonowcem''. Ale wróćmy do przyjaciół... Jeszcze w czasach szkolnych miałam prawdziwego przyjaciela. Miał na imię Jorge. Kiedyś nawet tworzyliśmy szczęśliwą i kochającą się parę. Niestety nie wyszło tak jak wyjść powinno. Rozstaliśmy się , każdy poszedł w swoją stronę. Mimo to bardzo go kochałam. Zarówno jako chłopaka jak i przyjaciela. Wolałam mieć w nim przyjaciela a nie wroga. Bolało mnie gdy straciliśmy kontakt. On wyjechał spełniać swoje marzenia ja swoje. On chciał być aktorem , ja modelką, Z tego co wiem udało mu się. Spełnił swoje marzenie. Ja też. Zawsze rozmawialiśmy o przyszłości, że kiedy spełnimy swoje marzenia znów się spotkamy i o ile będziemy wolni znów się zejdziemy. Zdawałam sobie sprawę , że teraz mam przy sobie człowieka , którego bardzo kocham. I nie zrezygnuje z niego. Mimo to brakowało mi Jorga. Pewnego dnia zadzwonił telefon :

- Nikki Bella halo ?
- Witaj Nikki. Poznajesz mnie ?
- Yyy nie za bardzo .
- To ja . Jorge twój najlepszy przyjaciel .
- Jorge ? Ten Jorge ?
- Tak ten . Jakże by inny. Miło cię znów słyszeć . Słuchaj jestem w Los Angeles i korzystając z okazji chciałbym się z tobą spotkać. Powspominać stare czasy . Co ty na to ?
- Nie mam nic przeciwko . To gdzie i o której ?
- Dzisiaj w South Park o 15.00 ?
- Okej to Dozobaczenia. 

W pierwszej chwili nie wierzyłam że z nim rozmawiałam. Z jednej strony byłam szczęśliwa a z drugiej strasznie zdziwiona. Była 12. John był w pracy a ja siedziałam w domu. Miałam dzień wolny. Szybko wstałam z kanapy i pobiegłam do garderoby. Zaczęłam szukać coś do ubrania . Musiałam jakoś wyglądać . Tak dawno się nie widzieliśmy . Szukałam i szukałam. W końcu wybrałam to :

Wzięłam ubrania do ręki i poszłam do łazienki się przebrać. Zrzuciłam z siebie wygodne ubrania i włożyłam te. Potem usiadłam przy toaletce i zaczęłam się malować. Strasznie się stresowałam. Parę razy zepsułam makijaż i musiałam zaczynać od nowa. W końcu dało mi się, Jeszcze tylko poprawiłam włosy i byłam gotowa.  Była dopiero 13. Postanowiłam , że pójdę do restauracji coś zjeść. Pomyślałam , że pojadę do mojej ulubionej restauracji. Zeszłam po schodach na dół, wziełam klucze . Wstąpiłam do kuchni i napisałam Johnowi karteczkę : ,,Wyszłam. Mam spotkanie. Kocham Cię Nikki ". Przypiełam ją do lodówki i wyszłam z domu zasuwając go. Cały czas miałam to dziwne uczucie w żołądku. Wsiadłam do samochodu i wyjechałam z garażu. Pojechałam w stronę restauracji. 

15 minut później byłam na miejscu. Zaparkowałam samochód i weszłam do środka. Tam usiadłam przy ulubionym stoliku. Zamówiłam szklankę soku pomarańczowego i jakieś warzywa z sosem. Musiałam dbać o linie. Kelner przyniósł zamówienie. Wszystko wyglądało apetycznie ale ja nie miałam ochoty najedzenie strasznie się stresowałam. Wzięłam widelec do rąk i wbiłam w brokułę . Wzięłam ją do ust i na siłę zjadłam. Potem wzięłam jeszcze parę kęsów. Więcej nie dałam rady. Zapłaciłam za jedzenie i wyszłam. Park , w którym mieliśmy się spotkać znajdował się niedaleko więc uznałam , że nie mam po co tam jechać skoro mogę się przejść. Szłam gdy zadzwonił telefon . To Brie :

- Halo.
- Hej siostrzyczko co robisz ?
- Właśnie idę na spotkanie . 
- O z kim ?
- No właśnie . Z ... Jorge .
- Tym Jorge ?!
- Tak tym.
- Myślałam że mieszka w Bueno Aires .
- I dalej mieszka . Przyjechał na parę dni do Los Angeles i chce się ze mną spotkać .
- Zgodziłaś się ?
- Tak a co miałam zrobić ? Też z chęcią się z nim zobaczę ale strasznie się denerwuje. Nie widzieliśmy się tyle czasu .
- Nikki spokojnie to twój najlepszy przyjaciel z liceum. Dasz radę ! Tylko pamiętaj o Johnie , nie zapomnij się i nie zrób czegoś głupiego .
- Okej okej. Musze kończyć bo w końcu nie dojdę . Papa :* Życz mi powodzenia .
- Okej. 

Schowałam to torebki telefon i dalej szłam w kierunku parku. Całą drogę myślałam o Jorge. Czy bardzo się zmienił ? Po co chciał się ze mną spotkać ? Czy moje uczucia względem niego odżyją? Ostatni raz widziałam się z nim na lotnisku. On leciał do Meksyku ja do USA. Pożegnaliśmy się słowami : ,,Jeszcze się zobaczymy ". Do tej pory miałam nadzieję , że jego obietnica się spełni.
Po parunastu minutach spacerowania byłam na miejscu. Szłam drogą w parku rozglądając się za Jorgem. Szłam i szłam. Nie mogłam go znaleźć . Pomyślałam , że nie przyszedł. Stanęłam bez ruchu. Myślałam o nim . Dlaczego nie przyszedł. Chwilkę potem ktoś zasłonił mi ręce. Nad ramieniem poczułam czyjś oddech . W końcu ktoś powiedział :

- Zgadnij kto to ?

Zdjęłam ręce z oczu i odwróciłam się. Tam zobaczyłam jego .. Jorge. Ze szczęścia poleciała mi łza.

- Mój widok sprawia że płaczesz ? - zażartował Jorge .

W jednej chwili zbliżyłam się do niego i mocno przytuliłam . Po chwili dodałam :

- To ty. Naprawdę ty .
- Tak to ja. Może usiądziemy ? 

Usiedliśmy na ławce stojącej nieopodal nas . Jorge zaczął rozmowę :

- Zmieniłaś się . Ale twoje oczy nadal są takie same ... - lekko się uśmiechnęłam. 
- Ty prawie wcale. Dalej jesteś nieprzywoicie przystojny i zabawny. 
- Hmm to Nikki opowiadaj co tam u ciebie słychać. Spełniłaś swoje marzenia ?
- A żebyś wiedział. Pracuję jako modelka. Mam właśną menadżerkę i pozuję w każdej innej agencji modelek. 
- Miło mi to słyszeć.
- A ty ? Jak ci się życie poukładało ?
- Też nie narzekam. Gram w różnych filmach i serialach . Obecnie pracuję w Chciago . Stamtąd przyjechałem tutaj by się z tobą zobaczyć .
- Hm :) A dziewczyna ? Masz kogoś ?
- Tak jestem w szczęśliwym związku. Ty chyba też kogoś masz prawda ? Nie wierze że tak piękna dziewczyna nikogo by nie miała .
- Tak . Od ponad roku spotykam się z Johnem. To wspaniały facet. Jestem z nim szczęśliwa.
- Miło to słyszeć. 

Potem jeszcze długo rozmawialiśmy . O wszystkim. O życiu , o nowych przyjaciołach , przygodach jakie nas spotykały. Jego życie wydawało się interesujące.  Żałowałam tylko , że życie tak się nam ułożyło że nie jesteśmt razem. Oczywiście nie żałowałam że jest z Johnem bo to był ten jedyny ale chciałam mieć blisko także Jorga. Po tym spotkaniu miałam nadzieję że nasze relację się poprawią i będziemy częściej się spotykać. Nadszedł wieczór słońce powoli zachodziło. Zaproponowałam Jorge , że skoro tu jest muszę mu pokazać jedno piękne miejsce. Zgodził się oczywiście. Zabrałam go na plaże Malibu. Razem usiedliśmy na molo . Nagle Jorge uśmiechnął się . 

- Czemu się uśmiechasz ?
- Przypomniało mi się jak kiedyś siedzieliśmy na podobnym molo jako para .
- Haha pamiętam. Wtedy pierwszy raz się .... pocałowaliśmy ... - nagle wszystkie wspomnienia odżyły. Przypominały mi się wszystkie wspólnie spędzone chwilke. Nagle Jorge zbliżył się do mnie .
Delikatnie zaczął masować mój policzek. Był tak blisko , że czułam jego oddech . Nagle powiedział :

- Nikki wiem , że to co robie jest niewłaściwe ale nie moge ,.... nie moge się powstrzymać. - powiedział po czym jego usta zbliżyły się do moich. Poczułam je. Nadal były słodkie jak kiedyś. To była chwilka , w której nie mogłam przestać. Zaczeliśmy się całować. Trwało to może parenaście sekund. Nagle po uświadomieniu sobie , że to jest złe oderbałam usta od jego ust.

- Jorge ja .... ja nie moge. To jest złe.
- Wiem przepraszam ale nie mogłem się powstrzymać wszytskie uczucia wróciły. Ale masz racje jest lepiej gdy tylko się przyjaźnimy. Każde z nas ułozyło sobie już życie. Każde z nas kogoś ma . Ale nie trace nadzieje , że kiedyś znów się spotkamy , że uda się nam ....

Po chwili patrzenia się na siebie powiedziałam że już późno i , że John się o mnie martwi. Jorge zrozumiał . Odprowadził mnie do samochodu . Tam znów żegnaliśmy się :

- Więc znów to robimy , żegnamy się .... nie nawidze tego !
- Wiem ja też . - znów się do niego przytuliłam .- Będę tęsknić .
- Ja tez .... 

Pocałowałam go w policzek po czym wsiadłam do samochodu i odjechałam. W samochodzie nie mogłam powstrzymać się od łez. To było dla mnie trudne. Znów musieliśmy się rozstać. Musiałam to sobie jakoś uświadomić, Wiedziałam , że on jest niepowtarzalny , że juz nigdy sie spotkam takiej osoby jak on. Ale takie jest życie . Nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli. 

Dojechawszy do domu wytarłam łzy. Wyszłam z samochodu i weszłam do domu. Tam z kolacją czekał John :

- W końcu jesteś . Martwiłem sie o ciebie. Gdzie tak długo byłaś ? - powiedział John z kuchnii.

Wyszedł by się ze mną przywitać. Zobaczył , że płakałam :

- Skarbie co ci jest ? Czemu płakałaś ? Coś ci się stało ? - powiedział John szybko podchodząc do mnie i mocno przytulając :

- Nie nic mi się nie stało ... tylko.. miałam spotkanie ze starym przyjacielem. Był mi bardzo bliski a teraz znów musiałam się z nim pożegnać. A dobrze wiesz jak tego nie lubię .
- To smutne ale musisz jakoś wytrzymać. Nie możesz się poddać . Jestem pewien , że jeszcze kiedyś się zobaczycie. Ale już nie płacz kochanie nie płacz . 

John uspokoił mnie. Wziął mnie na ręce i zaniósł na kanapę, Wytarł moje łzy chusteczką i pocałował w policzek . Potem powiedział , że zrobi mi gorącą czekoladę i razem coś obejrzymy. Kochałam jego opiekuńczość. Z nim nie cierpiałam. Postanowiłam , że nie powiem mu o tym co  wydarzyło się na molo. To była chwila słabości. Nic nie znacząca chwila.. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. John w tym  czasie był w kuchni i robił czekoladę. Wstałam z kanapy , owinęłam się kocem i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je. Nikogo nie było. Na ziemi leżała koperta zaadresowana do mnie . Podniosłam ją . Zamknełam drzwi i wróciłam z powrotem na kanapę . 

- Kto to był? spytał John.
- Ktoś się pomylił. 

Usiadłam na kanapie i zaczęłam otwierać tajemniczą kopertę. Była w niej karteczka na której pisało:

,,Mimo , że szybko się nie spotkamy , nadal jesteś najważniejszą osobą w moim życiu i zawsze będę za tobą tęsknił. Zostawiam ci moje zdjęcie być pamiętała o mnie . Twój najlepszy przyjaciel Jorge . "  

Na ustach pojawił się uśmiech. Ucieszyło mnie to. W kopercie znalazłam obiecane zdjęcie :