Ile was tutaj było :)

środa, 11 września 2013

Spotkanie z dawnym przyjacielem :*

Wszystko jest okej. Każdy kolejny dzień był szczęśliwym dniem . Czerpałam radość z tego co miałam. Z chłopaka, pracy , przyjaciół. Żyłam w swojej bajce . W swojej i tylko swojej ...
Najwięcej szczęścia dawał mi John. Uśmiech na jego twarzy sprawiał , że i u mnie można go było oglądać . Zaraz po nim szczęście dawali mi przyjaciele. Prawdziwi przyjaciele. Jasne , przyjaciół miałam wielu ale takich na , których zawsze mogłam polegać było trochę mniej. Im właśnie mogłam całkowicie zaufać . Oczywiście potem była jeszcze praca , z której czerpałam satysfakcję . Odnosiłam w karierze sukcesy co świadczyło o moim talencie. Byłam zadowolona , że nie jestem tylko ,,sezonowcem''. Ale wróćmy do przyjaciół... Jeszcze w czasach szkolnych miałam prawdziwego przyjaciela. Miał na imię Jorge. Kiedyś nawet tworzyliśmy szczęśliwą i kochającą się parę. Niestety nie wyszło tak jak wyjść powinno. Rozstaliśmy się , każdy poszedł w swoją stronę. Mimo to bardzo go kochałam. Zarówno jako chłopaka jak i przyjaciela. Wolałam mieć w nim przyjaciela a nie wroga. Bolało mnie gdy straciliśmy kontakt. On wyjechał spełniać swoje marzenia ja swoje. On chciał być aktorem , ja modelką, Z tego co wiem udało mu się. Spełnił swoje marzenie. Ja też. Zawsze rozmawialiśmy o przyszłości, że kiedy spełnimy swoje marzenia znów się spotkamy i o ile będziemy wolni znów się zejdziemy. Zdawałam sobie sprawę , że teraz mam przy sobie człowieka , którego bardzo kocham. I nie zrezygnuje z niego. Mimo to brakowało mi Jorga. Pewnego dnia zadzwonił telefon :

- Nikki Bella halo ?
- Witaj Nikki. Poznajesz mnie ?
- Yyy nie za bardzo .
- To ja . Jorge twój najlepszy przyjaciel .
- Jorge ? Ten Jorge ?
- Tak ten . Jakże by inny. Miło cię znów słyszeć . Słuchaj jestem w Los Angeles i korzystając z okazji chciałbym się z tobą spotkać. Powspominać stare czasy . Co ty na to ?
- Nie mam nic przeciwko . To gdzie i o której ?
- Dzisiaj w South Park o 15.00 ?
- Okej to Dozobaczenia. 

W pierwszej chwili nie wierzyłam że z nim rozmawiałam. Z jednej strony byłam szczęśliwa a z drugiej strasznie zdziwiona. Była 12. John był w pracy a ja siedziałam w domu. Miałam dzień wolny. Szybko wstałam z kanapy i pobiegłam do garderoby. Zaczęłam szukać coś do ubrania . Musiałam jakoś wyglądać . Tak dawno się nie widzieliśmy . Szukałam i szukałam. W końcu wybrałam to :

Wzięłam ubrania do ręki i poszłam do łazienki się przebrać. Zrzuciłam z siebie wygodne ubrania i włożyłam te. Potem usiadłam przy toaletce i zaczęłam się malować. Strasznie się stresowałam. Parę razy zepsułam makijaż i musiałam zaczynać od nowa. W końcu dało mi się, Jeszcze tylko poprawiłam włosy i byłam gotowa.  Była dopiero 13. Postanowiłam , że pójdę do restauracji coś zjeść. Pomyślałam , że pojadę do mojej ulubionej restauracji. Zeszłam po schodach na dół, wziełam klucze . Wstąpiłam do kuchni i napisałam Johnowi karteczkę : ,,Wyszłam. Mam spotkanie. Kocham Cię Nikki ". Przypiełam ją do lodówki i wyszłam z domu zasuwając go. Cały czas miałam to dziwne uczucie w żołądku. Wsiadłam do samochodu i wyjechałam z garażu. Pojechałam w stronę restauracji. 

15 minut później byłam na miejscu. Zaparkowałam samochód i weszłam do środka. Tam usiadłam przy ulubionym stoliku. Zamówiłam szklankę soku pomarańczowego i jakieś warzywa z sosem. Musiałam dbać o linie. Kelner przyniósł zamówienie. Wszystko wyglądało apetycznie ale ja nie miałam ochoty najedzenie strasznie się stresowałam. Wzięłam widelec do rąk i wbiłam w brokułę . Wzięłam ją do ust i na siłę zjadłam. Potem wzięłam jeszcze parę kęsów. Więcej nie dałam rady. Zapłaciłam za jedzenie i wyszłam. Park , w którym mieliśmy się spotkać znajdował się niedaleko więc uznałam , że nie mam po co tam jechać skoro mogę się przejść. Szłam gdy zadzwonił telefon . To Brie :

- Halo.
- Hej siostrzyczko co robisz ?
- Właśnie idę na spotkanie . 
- O z kim ?
- No właśnie . Z ... Jorge .
- Tym Jorge ?!
- Tak tym.
- Myślałam że mieszka w Bueno Aires .
- I dalej mieszka . Przyjechał na parę dni do Los Angeles i chce się ze mną spotkać .
- Zgodziłaś się ?
- Tak a co miałam zrobić ? Też z chęcią się z nim zobaczę ale strasznie się denerwuje. Nie widzieliśmy się tyle czasu .
- Nikki spokojnie to twój najlepszy przyjaciel z liceum. Dasz radę ! Tylko pamiętaj o Johnie , nie zapomnij się i nie zrób czegoś głupiego .
- Okej okej. Musze kończyć bo w końcu nie dojdę . Papa :* Życz mi powodzenia .
- Okej. 

Schowałam to torebki telefon i dalej szłam w kierunku parku. Całą drogę myślałam o Jorge. Czy bardzo się zmienił ? Po co chciał się ze mną spotkać ? Czy moje uczucia względem niego odżyją? Ostatni raz widziałam się z nim na lotnisku. On leciał do Meksyku ja do USA. Pożegnaliśmy się słowami : ,,Jeszcze się zobaczymy ". Do tej pory miałam nadzieję , że jego obietnica się spełni.
Po parunastu minutach spacerowania byłam na miejscu. Szłam drogą w parku rozglądając się za Jorgem. Szłam i szłam. Nie mogłam go znaleźć . Pomyślałam , że nie przyszedł. Stanęłam bez ruchu. Myślałam o nim . Dlaczego nie przyszedł. Chwilkę potem ktoś zasłonił mi ręce. Nad ramieniem poczułam czyjś oddech . W końcu ktoś powiedział :

- Zgadnij kto to ?

Zdjęłam ręce z oczu i odwróciłam się. Tam zobaczyłam jego .. Jorge. Ze szczęścia poleciała mi łza.

- Mój widok sprawia że płaczesz ? - zażartował Jorge .

W jednej chwili zbliżyłam się do niego i mocno przytuliłam . Po chwili dodałam :

- To ty. Naprawdę ty .
- Tak to ja. Może usiądziemy ? 

Usiedliśmy na ławce stojącej nieopodal nas . Jorge zaczął rozmowę :

- Zmieniłaś się . Ale twoje oczy nadal są takie same ... - lekko się uśmiechnęłam. 
- Ty prawie wcale. Dalej jesteś nieprzywoicie przystojny i zabawny. 
- Hmm to Nikki opowiadaj co tam u ciebie słychać. Spełniłaś swoje marzenia ?
- A żebyś wiedział. Pracuję jako modelka. Mam właśną menadżerkę i pozuję w każdej innej agencji modelek. 
- Miło mi to słyszeć.
- A ty ? Jak ci się życie poukładało ?
- Też nie narzekam. Gram w różnych filmach i serialach . Obecnie pracuję w Chciago . Stamtąd przyjechałem tutaj by się z tobą zobaczyć .
- Hm :) A dziewczyna ? Masz kogoś ?
- Tak jestem w szczęśliwym związku. Ty chyba też kogoś masz prawda ? Nie wierze że tak piękna dziewczyna nikogo by nie miała .
- Tak . Od ponad roku spotykam się z Johnem. To wspaniały facet. Jestem z nim szczęśliwa.
- Miło to słyszeć. 

Potem jeszcze długo rozmawialiśmy . O wszystkim. O życiu , o nowych przyjaciołach , przygodach jakie nas spotykały. Jego życie wydawało się interesujące.  Żałowałam tylko , że życie tak się nam ułożyło że nie jesteśmt razem. Oczywiście nie żałowałam że jest z Johnem bo to był ten jedyny ale chciałam mieć blisko także Jorga. Po tym spotkaniu miałam nadzieję że nasze relację się poprawią i będziemy częściej się spotykać. Nadszedł wieczór słońce powoli zachodziło. Zaproponowałam Jorge , że skoro tu jest muszę mu pokazać jedno piękne miejsce. Zgodził się oczywiście. Zabrałam go na plaże Malibu. Razem usiedliśmy na molo . Nagle Jorge uśmiechnął się . 

- Czemu się uśmiechasz ?
- Przypomniało mi się jak kiedyś siedzieliśmy na podobnym molo jako para .
- Haha pamiętam. Wtedy pierwszy raz się .... pocałowaliśmy ... - nagle wszystkie wspomnienia odżyły. Przypominały mi się wszystkie wspólnie spędzone chwilke. Nagle Jorge zbliżył się do mnie .
Delikatnie zaczął masować mój policzek. Był tak blisko , że czułam jego oddech . Nagle powiedział :

- Nikki wiem , że to co robie jest niewłaściwe ale nie moge ,.... nie moge się powstrzymać. - powiedział po czym jego usta zbliżyły się do moich. Poczułam je. Nadal były słodkie jak kiedyś. To była chwilka , w której nie mogłam przestać. Zaczeliśmy się całować. Trwało to może parenaście sekund. Nagle po uświadomieniu sobie , że to jest złe oderbałam usta od jego ust.

- Jorge ja .... ja nie moge. To jest złe.
- Wiem przepraszam ale nie mogłem się powstrzymać wszytskie uczucia wróciły. Ale masz racje jest lepiej gdy tylko się przyjaźnimy. Każde z nas ułozyło sobie już życie. Każde z nas kogoś ma . Ale nie trace nadzieje , że kiedyś znów się spotkamy , że uda się nam ....

Po chwili patrzenia się na siebie powiedziałam że już późno i , że John się o mnie martwi. Jorge zrozumiał . Odprowadził mnie do samochodu . Tam znów żegnaliśmy się :

- Więc znów to robimy , żegnamy się .... nie nawidze tego !
- Wiem ja też . - znów się do niego przytuliłam .- Będę tęsknić .
- Ja tez .... 

Pocałowałam go w policzek po czym wsiadłam do samochodu i odjechałam. W samochodzie nie mogłam powstrzymać się od łez. To było dla mnie trudne. Znów musieliśmy się rozstać. Musiałam to sobie jakoś uświadomić, Wiedziałam , że on jest niepowtarzalny , że juz nigdy sie spotkam takiej osoby jak on. Ale takie jest życie . Nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli. 

Dojechawszy do domu wytarłam łzy. Wyszłam z samochodu i weszłam do domu. Tam z kolacją czekał John :

- W końcu jesteś . Martwiłem sie o ciebie. Gdzie tak długo byłaś ? - powiedział John z kuchnii.

Wyszedł by się ze mną przywitać. Zobaczył , że płakałam :

- Skarbie co ci jest ? Czemu płakałaś ? Coś ci się stało ? - powiedział John szybko podchodząc do mnie i mocno przytulając :

- Nie nic mi się nie stało ... tylko.. miałam spotkanie ze starym przyjacielem. Był mi bardzo bliski a teraz znów musiałam się z nim pożegnać. A dobrze wiesz jak tego nie lubię .
- To smutne ale musisz jakoś wytrzymać. Nie możesz się poddać . Jestem pewien , że jeszcze kiedyś się zobaczycie. Ale już nie płacz kochanie nie płacz . 

John uspokoił mnie. Wziął mnie na ręce i zaniósł na kanapę, Wytarł moje łzy chusteczką i pocałował w policzek . Potem powiedział , że zrobi mi gorącą czekoladę i razem coś obejrzymy. Kochałam jego opiekuńczość. Z nim nie cierpiałam. Postanowiłam , że nie powiem mu o tym co  wydarzyło się na molo. To była chwila słabości. Nic nie znacząca chwila.. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. John w tym  czasie był w kuchni i robił czekoladę. Wstałam z kanapy , owinęłam się kocem i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je. Nikogo nie było. Na ziemi leżała koperta zaadresowana do mnie . Podniosłam ją . Zamknełam drzwi i wróciłam z powrotem na kanapę . 

- Kto to był? spytał John.
- Ktoś się pomylił. 

Usiadłam na kanapie i zaczęłam otwierać tajemniczą kopertę. Była w niej karteczka na której pisało:

,,Mimo , że szybko się nie spotkamy , nadal jesteś najważniejszą osobą w moim życiu i zawsze będę za tobą tęsknił. Zostawiam ci moje zdjęcie być pamiętała o mnie . Twój najlepszy przyjaciel Jorge . "  

Na ustach pojawił się uśmiech. Ucieszyło mnie to. W kopercie znalazłam obiecane zdjęcie :

 

Brak komentarzy: