Obudziłam się jak zawsze wtulona w Johna. Kochałam się do niego przytulać. Sprawiało to , że przy nim czułam się najbezpieczniej na świecie. Tak słodko wyglądał gdy spał. ♥ Kochałam się w niego wpatrywać. Po chwili wstałam. Zarzuciłam na siebie szlafrok i poszłam do łazienki się odświeżyć. Nic tak nie pobudza do życia jak zimny prysznic. Chwilkę potem wyszłam z pod prysznica , założyłam na siebie ręcznik i zaczęłam suszyć włosy. Po wysuszeniu spięłam się w kok. Poszłam po jakieś ubrania. Wchodząc do pokoju zauważyłam , że John właśnie się budzi.
- O śpiący królewicz się obudził.
- Hej skarbie :*
Ruszyłam w stronę Johna. Położyłam się obok niego chwilkę potem dając mu buziaka. Chwilkę leżeliśmy wpatrzeni w siebie nie wypowiadając żadnego słowa. Po chwili dodałam :
- Czemu nic nie mówisz tylko patrzysz na mnie ?
- Nie mogę uwierzyć ..
- W co ?
- Jestem ze wspaniałą kobietą już rok. To niby tylko rok , a ja czuje jakbym cię kochał wieczność .
- O skarbie :* - powiedziałam po czym mocno przytuliłam się do niego.
- O wiedzę , że brałaś prysznic.
- Owszem brałam i co w związku z tym ?
- Nie poczekałaś na mnie .
- O ty mój biedaku :*
Wstałam i poszłam do garderoby by znaleźć jakieś ubrania. Ubrałam to :
John w tym czasie brał prysznic. Po ubraniu się weszłam do łazienki pomalować się. John nie wiedząc , że jestem tuż obok niego zaczął śpiewać:
"Wszystko co czuję do Ciebie
mógłbym powiedzieć tylko w ten sposób,
Wszystko co czuję do Ciebie,
umiałbym powiedzieć tylko w ten sposób.''
mógłbym powiedzieć tylko w ten sposób,
Wszystko co czuję do Ciebie,
umiałbym powiedzieć tylko w ten sposób.''
Przyprawiło mnie to o wielki uśmiech :D Następnie zaczęłam się malować. Kredka , tusz , puder , szminka. Po chwili z pod prysznica wyszedł John z miną jakby zobaczył ducha :
- Od kiedy tu jesteś skarbie ?
- Hmm no nie wiem jakoś jak zacząłeś śpiewać ,,Wszystko co czuję do Ciebie mógłbym powiedzieć tylko w ten sposób".
John zaczął się śmiać. Dodałam :
- Nie skarbie nie śmiej się masz bardzo piękny głos. - wstałam z krzesła , podeszłam do Johna po czym dałam mu buziaka.
Zeszłam na dół zrobić kawę. Około 10 minut później zszedł John. Razem usiedliśmy i zaczęliśmy rozmowe :
- Co dzisiaj robisz ?
- Dzwoniła Brie. Wybiera się do naszego brata i babi a potem do taty.
- Jedziesz z nią ?
- Nie wiem ...
- Chodzi o twojego tate ? Nigdy o nim nie mówisz .
- Bo nie chce o tym rozmawiać. Nie chce z nim rozmawiać.
- Skarbie nie wiem co między wami zaszło ale może to już czas by porozmawiać .
- Tak myślisz ?
- Jasne że tak.
- Dobrze zrobię to. Porozmawiam z nim ale robie to tylko dla ciebie .
Po rozmowie wraz z Johnem zjedliśmy śniadanie. Jeśli chodzi o mojego ojca to nie chciałam o nim rozmawiać. Powiedziałam tylko Johnowi , że kiedyś mocno mnie zranił. Ale to stare dzieje.
Potem razem posprzątaliśmy . John jechał do pracy a ja miałam razem z Brie pojechać do rodziny. John zaproponował że mnie odwiezie do Brie :
Pół godziny później byłam już u Brie. Brie było za razem moją siostrą jak i najlepszą przyjaciółką. W dzieciństwie wszystko robiłyśmy razem:
- Do zobaczenia w domu skarbie :* - powiedział John żegnając się ze mną.
Podeszłam do drzwi domu Brie i Daniela. Zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzyła Brie :
- O już jesteś. Witaj siostrzyczko :*
- No hej:* Gotowa jesteś ?
- Tam . Idz juz pod samochód biore klucze i torebkę i możemy jechać.
- Okej.
Zrobiłam tak jak powiedziała Brie . Podeszłam do samochodu. Chwilkę potem pojawiła się Brie. Wsiedliśmy i pojechaliśmy do domu babci. Tam miał być również nasz brat JJ.
Około 2 godzin później byłyśmy na miejscu. Wysiadłyśmy i poszliśmy do domu babci. Przywitała nas bardzo serdecznie. W środku był już JJ i również miło się przywitaliśmy. Babcia zaproponowała byśmy zjedli obiad tak jak kiedyś. Wszyscy pomogliśmy babci nakryć do stołu i podać obiad. Ten smak przypominał mi dzieciństwo. No możę oprócz czerwonego wina bo przecież nie piłam go jak byłam małą dziewczynką :D :
Wszystko było tak jak kiedyś. No prawie. Brakowało tylko jednej osoby... naszego dziadka . Umarł pare lat temu. Dla całej rodziny był kimś wielkim. Pamiętam jak razem z Brie w wieku 10 lat brałyśmy udział w zawodach sportowych . Mieliśmy biegać. Dziadek pojechał z nami by nas dopingować. Żadna z nas nie wygrała ale wtedy nasz dziadek powiedział : ,,Nigdy się nie poddawajcie , to tylko jedne zwody , będzie ich o wiele więcej i wtedy na pewno wygracie". Był dla mnie bardzo ważny. Brakowało go zarówno mi jak i Brie i całej rodzinie. Po uroczystej kolacji we trójkę postanowiliśmy kupić kwiaty i odwiedzić grób dziadka. :
Wywołało to mnóstwo szczęśliwych wspomnień. Około 16.00 mieliśmy się spotkań z ojcem. Byłam do tego negatywnie nastawione ale mimo to zgodziłam się. Dla Johna ....
Jesteśmy na miejscu. Lada moment ma pojawić się tata.
Zaczęliśmy rozmawiać .....................
Nasza rozmowe trwała około godziny. Wszystko musieliśmy wyjaśnić. Ale udało się. Już nikt do nikogo nie miał żądnych pretensji. John jak zwykle miał rację. :
Wszyscy się pożegnaliśmy. Właśnie wracałyśmy do domu. Brie miała mnie odwieść. Nagle zadzwonił telefon to był John :
- Hej skarbie.
- Hej . Nikki mam prośbę. Mogłabyś po mnie przyjechać?
- Co się stało ? Tylko nie ściemniaj !
- Miałem mały wypadek przy pracy ..
- Jaki wypadek ??!! Zaraz będę.
- Spokojnie to nic strasznego. Nie denerwuj się.
- Jak się mam nie denerwować ?! Będę za jakieś 2 godziny . Pa.
Boże jak mnie wtedy John wystraszył. Myślałam że coś mu się stało . Gdy wracaliśmy do domu cały czas byłam podenerwowana. Nagle przyszedł sms od Johna. Znowu byłam przestraszona wysłał mi zdjęcie:
"Skarbie to nic poważnego nie denerwuj się. Kocham Cię John ♥ "
To zdjęcie mnie zarazem uspokoiło bo to nic najgorszego ale i zdenerwowało , że Johnowi mogło się stać coś strasznego.
Dojechaliśmy na miejsce. Od razu w pośpiechu zaczełam szukać Johna. Zobaczyłąm go wychodzącego z budynku. Od razu zaczęłam do niego biec :
- John John nic ci nie jest ? Bardzo cię boli ? Potrzebujesz czegoś ?
- Kochanie spokojnie. To tylko kontuzja łokcia. Musieli mi zoperować triceps. Mam teraz 6 miesięcy wolnego. By odpocząć i wyleczyć kontuzje.
- Jak mnie przestraszyłeś. Myślałam że....
- Ciii . Pamiętasz obiecywałem ci że nic mi się nie stanie. Nie będę robił nic glupiego.
- Pamiętam . Ale tak się o ciebie bałam .
Mocno przytuliłam się do Johna. Teraz musiałam się nim zajmować. Bo przecież byłam mu to winna. Jak ja złamałam kostkę co cały czas się mną zajmował. Ten dzień był bardzo szalony .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz