Ile was tutaj było :)

wtorek, 6 sierpnia 2013

Z powrotem w Los Angeles :)

To dziś ! Dziś kończą się moje wspólne wakacje z Johnem. Całe te dwa tygodnie były dla mnie wspaniałe. Z Johnem świetnie się bawiliśmy. ♥

Gdy się obudziłam zauważyłam że Johna nie ma obok mnie. Zastanawiałam się gdzie mógł pójść. Potem zauważyłam leżące nieopodal mnie różowe tulipany. Obok nich leżała karteczka :

,, Dla najwspanialszej kobiety na świecie ♥ John. "

Ach ten John. Zawsze jakieś niespodzianki. Chwilkę potem sięgnełam po telefon i zadzwoniłam do Johna.  Powiedział że musiał coś załatwić. Miał wrócić za jakieś pół godziny.
Wstałam z łóżka i jak zawsze : prysznic , suszarka i makijaż.

Potem ubrałam to:

I zaczęłam zbierać wszystkie moje rzeczy. Chwilkę potem do pokoju wszedł John.:

- Nikki ?
- Tutaj jestem.

John wszedł do łazienki.

- Jak się spało ?
- Dobrze. Dziękuję za kwiaty :*
- Nie ma za co. Muszę cię jakoś rozpieszczać. 
- Hm. Yy John chciałabym z tobą porozmawiać. To dla mnie ważne .
- Okej. To może wymeldujemy się z hotelu i pojedziemy do jakieś restauracji ?
- Okej.

John wziął nasze walizki. Zeszliśmy do recepcji. Tam oddaliśmy klucz. Potem wsiedliśmy do limuzyny i pojechaliśmy do restauracji. Tam zamówiliśmy śniadanie. 

Około 30 minut  pózniej zaczeliśmy rozmowę :
 

-Więc John chciałam porozmawiać. 
- Słucham cię.
- Ostatnio dużo o nas myślałam. Rozmawialiśmy na temat wspólnej przyszłości. Oboje chcemy żyć razem. Ty zrobiłeś pierwszy krok. Przedstawiłeś mi swoją rodzinę. I tak pomyślałam , że teraz kolej na mnie .
- Co masz na myśli ?
- Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Chce żebyś poznał moją siostrę Brie.Co ty na to ?
- Sądzę , że to świetny pomysł. - powiedział John po czym się uśmiechnął .
- Naprawdę ?
- Tak . A zaplanowałaś już coś ?
- Yy nie właśnie zraz zadzwonie do Brie. 
- Okej.

Wzięłam do ręki komórkę i wybrałam numer Brie.
- Hallo.
- Hej siostrzyczko.
- Nikki ?
- Tak.
- Miło , że dzwonisz. Dawno się nie odzywałaś.
- Wiem przepraszam. Wiesz jak to jest. Jak nie sesje zdjeciowe to inne głupoty.
- Rozumiem. To po co dzwonisz? Pewnie masz jakiś pomysł.
- Tak. Właśnie jestem w Hiszpanii z Johnem. I tak sobie pomyślałam , że fajnie by było spędzić wspólnie weekend. To znaczy Ja, John , Ty i Daniel. (Daniel , chłopak Brie, kolega z pracy Johna)
- Świetny pomysł. My z Danielem właśnie wracamy z Francji i za pare minut mamy przesiatkę w Hiszpanii.
- O to dobrze się skada. Mam pomysł. Może dzisiaj polecimy do Los Angeles do domu mojego i Johan a jutro do domu Daniela i twojego?
- Świetnie. Okej to dozobacznia :*
- Bajos :*

Odłożyłam słuchawkę.

- Co ty na to John ?
- Mi pasuje.

Potem dokończyliśmy śniadanie i wyszliśmy z restauracji. Od razu wsieldliśmy do limuzyny i pojechaliśmy na lotnisko. Tam spotkaliśmy Daniela i Brie. Wsiedliśmy do samolotu i zaczeliśmy rozmawiać :

                
 




Wszystko ustaliliśmy.

Parę godzin później byliśmy już w Los Angeles. Wysiedliśmy z samolotu , wzieliśmy walizki i wsidliśmy do limuzyny. Chwilę potem byliśmy już w domu Johna.



- Łaaaał. - powiedziała Brie gdy tylko zobaczyła piękny dom Johan.
- Poczekaj aż wejdziemy do środka.
 
 

Wysiedliśmy z samochodu . Daniel i John wzieli nasze walizki. Ja i Brie weszliśmy do środka. Tam Brie znowu powiedziała wielkie ŁAŁ!Chwilkę potem dołączył do nas Daniel.
 Zaproponowałam że oprowadzę ich .

  ]
 




Brie i Daniel byli zachwyceni wspaniałym domem Johna .

- Nikki ty to masz szczęście .
- Wiem to .
- Ejj a mój dom ci się nie podoba ? - powiedział Daniel.
- Oczywiście że mi się podoba koziołku. 

Rozśmieszyły mnie słowa Brie. Koziołku hahhaha. No ale to pewnie dlatego , że Daniel ma wielką brodę. Fuuj! John jest gładziutki :)

Potem zaprowadziłam Brie i Daniela do ich sypialni by rozpakowali swoje rzeczy.. Z tego co zauważyłam spodobała im się. Potem poszłam poszukać Johna. Zeszłam na dół po schodach :

- John gdzie jesteś ?
- Już idę .

Chwilkę potem pojawił się koło mnie.

- Gdzie byłeś ?
- Włączyłem wodę do basenu.
- O jak świetnie. Musimy popływać jest strasznie gorąco .
- Dla ciebie wszystko. Tylko załóż to ładne bikini ;)
- Okej okej . Weźmy walizki i chodźmy się rozpakować okej ?
- Okej. Daj wezmę twoją walizkę nie będziesz dźwigała tych wszystkich ubrań i butów , które kupiłaś w Hiszpanii .
- Wcale nie ma ich tak dużo .
- Niee tylko jakieś 50 par. 
- Nie przesadzaj.

Uśmiechnęłam się . Potem poszliśmy do sypialni rozpakować rzeczy.

Pół godziny później wszyscy rozpakowali swoje rzeczy. John zasugerował żebyśmy poszli popływać do basenu. Ja byłam zachwycona. Odrazu poszłam się przebrać w niedawno kupione bikini. 
Przebrałam się i razem z Johnem poszliśmy do basenu :

 

 



Było wspaniale. Wszyscy świetnie się bawili ♥

8 komentarzy:

Styśka pisze...

swietne opowiadanie napewno wpadne przeczytac kolejne. zapraszam do mnie. po-prostu-tylko-ja.blogspot.com dopiero zaczynam i licze na twoj komentarz :-)

Unknown pisze...

okej :)

Unknown pisze...

Zaprosiłaś, wiec jestem ;-) ciekawe opowidanie, czekam na kolejne rozdziały.
Podoba mi się pomysł na zdjęcia ubrań, pomysłowe :-D

Unknown pisze...

Dziękuję :D

Lena M. pisze...

Hej !
świetny rozdział. bardzo mi się podoba. dziękuję, że odwiedziłaś mnie na moim blogu. niestety nie mam czasu by przeczytać wszystkie Twoje rozdziały, więc za bardzo nie wiem o co chodzi w tym opowiadaniu, ale po tym rozdziale widzę, że warto przeczytać. obiecuję, że nadrobię zaległości.
Pozdrawiam i życzę weny :)

Charpentier pisze...

Cześć :D Wpadłam na ten blog przypadkiem i muszę powiedzieć, że bardzo mi się spodobał. Masz fajny styl pisania i super, że to co mówi chłopak jest na niebiesko, a to co laska na różowo xd No i super gfy! ;D Czekam na nn!
Chciałam zaprosić do mnie na 1 rozdział. Piszę o The Vampire Diaries i The Originals, a dokładniej Klaroline. Może ci się spodoba :) A oto coś na zachętę:
- Dwa razy whisky – rzucił Marcel do kelnera.
- Właśnie wychodziłem – dodał Mikaelson mierząc „towarzysza” wzrokiem. Przez chwilę zastanawiał się co tamten knuję, jednak potem doszedł do wniosku, iż zwyczajnie go to nie obchodzi.
- Nie możemy porozmawiać? Jak dawni przyjaciele? – uśmiechnął się „władca” Nowego Orleanu.
- Proszę bardzo Marcel, o czym chcesz mówić? – usiadł i odparł ze sztuczną uprzejmością.
- Jak ci się żyło, przez te lata? Krew, zabawa – zaczął, lecz ściszył ton i uniósł brwi w znaczącym geście – kobiety?
- Wspaniale. Tak, tak i nie – prychnął odbierając z rąk młodego chłopaka trunek. Prędko opróżnił szklankę ze złotawego napoju – A teraz jeśli pozwolisz, mam pewną sprawę do załatwienia. – zakończył i odszedł zostawiając wściekłego mulata samemu sobie.
- Cholerna hybryda, musisz mieć jakąś słabość – syknął sam do siebie i również zniknął w wampirzym tempie.

http://klaus-caroline-always.blogspot.com/

Unknown pisze...

Dziękuję :*

Unknown pisze...

Dziękuję :)
Oczywiście wpadne kocham The Vampire Diaries i The Originals a Klausa jeszcze bardziej :D